niedziela, 5 października 2014

Kto wysłał Lecha na wycieczkę


Pismo urzędnika 600-osobowej kancelarii Kaczynskiego z marca 2010:

Z upoważnienia Pana Prezydenta RP pragnę poinformować, że na uroczystości 70 rocznicy zbrodni katyńskiej w dniu 10.04.2010 w Katyniu Kancelaria Prezydenta RP organizuje przelot samolotu specjalnego. Obok Pana Prezydenta, w skład wchodzą przedstawiciele rodzin katyńskich, wojska, duchowieństwo, osoby zaproszone przez Pana Prezydenta. Liczba miejsc w samolocie jest ograniczona. Odpowiadając jednak na prośbę Pana Marszałka proponuje udostępnienie miejsc w samolocie dla 12 przedstawicieli parlamentu, po trzech z każdego klubu. W związku z koniecznością prowadzenia dalszych prac organizacyjnych proszę o przekazanie listy osób zgłoszonych na uroczystości.

Władysław Stasiak”

...

"Każdy kto będzie próbował zmienić miejsce lądowania prezydenckiego samolotu zostanie oskarżony o utrudnianie prezydentowi RP sprawowanie władzy." Jarosław Kaczyński

...

Marzec 2010r, I w TVP pojawił się prezydent RP z wystąpieniem: Ja i moja kancelaria przygotujemy wizytę w Smoleńsku. Tusk i rząd mają się do tej wizyty nie wtrącać. Lech Kaczyński



Marek Martynowski z zepołu Katarzyny Doraczyńskiej przy kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego - , który zajmował się obsługą wizyt krajowych prezydenta Kaczyńskiego, do której zaliczono również wyjazd do Katynia, ze względu na krajowy chrakter 70 rocznicy zbrodni katyńskiej - zeznał,że w ramach zespołu nie było formalnego podziału na czynności wykonywane przez poszczególne osoby , ale kiedy powstała ogólna lista ze składem delegacji, która miała lecieć z prezydentem samolotem , to poszczgólne zadania rozdzielała Katarzyna Doraczyńska.

Pismem z dnia 15.05.2010r.Katarzyna Doraczyńska zwróciła się do Tomasza Arabskiego z prośbą o rezerwację samolotu TU-154 i Jaka-40 na przelot 10.04.2010r.


Pierwsze spotkanie organizacyjne Jacka Sasina, Katarzyny Doraczyńskiej i innych osób odpowiedzialnych za wylot do Katyna odbyło sie na początku marca 2010r. u Jacka Sasina na Wiejskiej. W pewnym momencie została podjęta decyzja,że dzienikarze polecą samolotem Jak. Przyjęte było,że dziennikarze lecieli jednym samolotem z prezydentem