sobota, 14 kwietnia 2012

Smoleńsk się nakręca - III

„- A o. Rydzykowi wybaczył pan za nazwanie pańskiej bratowej czarownicą, która powinna się poddać eutanazji? Dyrektor Radia Maryja przeprosił za te słowa?

- Proszę dać spokój z tego rodzaju prowokacjami. A to był ten moment próby. Ojciec Rydzyk po katastrofie smoleńskiej zachował się pięknie. Głownie dzięki Radiu Maryja i "Naszemu Dziennikowi" sprawa smoleńska nie została przez różne kanalie i "konfederację zdrady narodowej" zniszczona i zakopana. Nawet jeśli w przeszłości ojciec dyrektor mówił rzeczy, które łagodnie mówiąc nie cieszyły to, to jest teraz najważniejsze. Gdyby ktoś wcześniej nawet mocno atakował prezydenta, ale po katastrofie zachował się tak jak o. Rydzyk, to ja bym mu tych wcześniejszych rzeczy nie pamiętał. Bo to są momenty próby, a o. Rydzyk przeszedł przez czas próby pomyślnie. Wręcz zdał ten egzamin celująco.”

   Podejrzewam, że czołowi politycy PiS i jak, i ci bardziej inteligentni wyborcy, w tej chwili wstydzą się za swojego guru, który obraża ludzi słowami „kanalie” oraz „zdrajcy”. W ustach człowieka, który szczyci się honorem i patriotyzmem, nie wypada tego typu sformułowania, zwłaszcza gdy jednocześnie przedstawia się wiecznie, jako osobę pokrzywdzoną, atakowaną, gnębioną przez ciemne siły. Boisz się krytyki?! TO siedź gamoniu w domu i nie wychylaj się nekrofilu z nory. Na szacunek trzeba sobie zapracować czynami ewentualnie słowami. Kaczyński w żaden sposób nie wykazał się nigdy „czynami”. Jest wiecznym cieniem i niewidocznym żałosnym moralnym zerem, odnośnie jego wypowiedzi to przecież jest oczywiste, że stoczył się na samo dno rynsztoku i tylko taki język go kręci.

   Kaczyński zachowuje się jak smarkacz, któremu łobuzy podciągają na plecy wystające ze spodni gacie. Nabieram coraz większego przekonania, że ta ofiara losu całe życie potrafi tylko stękać i kwękać, jak to wszyscy go biją i gnębią. Taka szkolna i podwórkowa łamaga niezdolna do wyzbycia się pierwiastka małego chłopca skaczącego ciągle wokół spódnicy mamusi. Szukając ciągle litości oraz współczucia podniósł poprzeczkę dorzucając do tego katastrofę lotnicza i stratę brata. Na całym świecie ludzie w tragicznych wypadkach tracą bliskich, jakoś nikomu z nich nie przyszło do głowy, żeby w perfidny sposób obnosić się w każdym miejscu ze swoją żałobą , licząc na dalsze współczucie. 

   Prawica upada a mały chłopczyk pozostawiony w lesie ze swoim cierpieniem i głębokim bólem zaczyna coraz bardziej przypominać desperata goniącego resztkami sił za władzą. Zdecydowanie Kaczyński i PiS traci wszystkie szanse na powrót do rządzenia, jeżeli ludzie nie obudzą się z tego letargu, prawica fizycznie przestanie istnieć. Zostawiając za sobą głęboki lej.

   Jak wynika z wypowiedzi Kaczyńskiego - Rydzyk nigdy przeprosił jego brata za powyższą wypowiedź, w mniemaniu Kaczyńskiego to teraz wielki człowiek, który dzięki medialnej katastrofie odkupił swoje winy i staje po tej samej stronie. Tak naprawdę to wielkie mydlenie oczu, przecież wszyscy dobrze wiemy, że Rydzyk to około 2 mln głosów. Ziobro może je przejąć o ile Kaczyński nie będzie stawał przed Rydzykiem na baczność, tylko taka postawa gwarantuje Kaczyńskiemu utrzymywanie się na powierzchni, smutna to perspektywa, gdy ten mały niedopieszczony chłopczyk musi się poniżać do włażenia Rydzykowi w cztery litery.