czwartek, 3 maja 2012

Normalność

   Nie wszystkie rodziny ofiar Katyńskich są takimi hienami cmentarnymi jak Kaczyński czy cała partia PiS, wynika to oczywiście z mentalności i norm społecznych, z którymi dana osoba została wychowana.
Trzeba też pamiętać, że dla wielu z tych ludzi liczy się spokój i pamięć, w żadnym wypadku nie ma dla nich znaczenie interes partii i własny. Widać Czasami w szumie wypowiedzi, chaotycznych partyjnych wieców, wystąpień czy przemówień, zapomina się zaprosić od czasu do czasu kogoś normalnego, kogoś kto swoim przekazem przypomni nam o co w tym wszystkim chodzi.
Bo normalność ucieka nam pomiędzy bzdetami Macierewicza oraz Kaczyńskiego uwłaszczających się na Katyniu.

   Kilka dni temu Izabela S.Skąpska po ogłoszeniu wyroku w Strasburgu przypomniała ciekawą rzecz. W roku 2006 gdy zwróciła się do Kaczyńskiego i rządu PiS o pomoc w finansowaniu prawników w procesie. NIE dostała ani grosza. Przypominała też Kaczyńskiemu, że sam proces nie ma na celu wyciągnięcia od Rosji pieniędzy, więc prezes powinien powstrzymać swoje zapędy i nie wypowiadać się w takim tonie. I słusznie. Katyń to nie jest sprawa tylko Kaczyńskiego, pozwala sobie na zbyt wiele roznosząc tylko brzydki smród.


"Izabella Sariusz-Skąpska: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

Monika Olejnik: Co zmienia wyrok Trybunału Praw Człowieka?

Izabella Sariusz-Skąpska: Jeszcze raz usłyszeliśmy o Katyniu na forum międzynarodowym, a po raz pierwszy tak ważna instytucja powiedziała Katyń to zbrodnia wojenna.

Monika Olejnik: Tak powiedziała, ale jednocześnie jest bezsilna, bo Rosjanie nie chcą wydać dokumentów, bo Rosjanie nie chcą pokazać, jak wygląda śledztwo.

Izabella Sariusz-Skąpska: Tak, no ale to bezsilna nie jest tylko Europa, to jeszcze parę takich my znalibyśmy stron, które są bezsilne wobec Rosji. Ważne jest, że to znowu wybrzmiało głośno i byłam wstrząśnięta pierwszą reakcją Rosjan, którzy byli zadowoleni z wyroku, jak zadzwonili do mnie dziennikarze to spytałam ich z czego są tacy zadowoleni, dziennikarze rosyjscy, bo mówię to chyba powinniście się wstydzić, że powiedziano wam, że udajecie państwo demokratyczne, a nie spełniacie elementarnych wymogów tego państwa. Wezwani przez Trybunał mówicie mamy dokumenty, ale ich nie wydamy. Jeszcze jakbyście powiedzieli, że ich nie macie, bo na przykład zginęły, ale są, no więc o co chodzi.

Monika Olejnik: I co powiedzieli?

Izabella Sariusz-Skąpska: No zdziwili się troszeczkę, że ja w miejsce radości widzę powód do wstydu i taki był moment zawahania. Może oni po prostu tak do końcu nie rozumieją sentencji takich wyroków.

Monika Olejnik: Czy sądzi pani, że dzięki temu wyrokowi jesteśmy bliżsi tego żeby poznać nazwiska morderców.

Izabella Sariusz-Skąpska: My każdego dnia jesteśmy bliżsi. Jakby w 89 r., jak po raz pierwszy byliśmy nad grobami mojego dziadka i moich bliskich w Katyniu, ktoś nam wtedy powiedział, że zniknie stamtąd ten granitowy, potworny obelisk z napisem, że dokonali tej zbrodni hitlerowscy siepacze, i że będziemy tam przyjeżdżali na polski cmentarz wojenny, to mimo, że jechaliśmy tam uskrzydleni po wyborach 4 czerwca, to byśmy po prostu w to nie uwierzyli. A te cmentarze mają już 12 lat, a w tym roku powstanie następny w Bykowni. Każdy dzień nas zbliża do prawdy i każdy dzień nas zbliża do ujawnienia wszystkiego.

Monika Olejnik: Ale czy sądziła pani, że Trybunał wyda bardziej zdecydowane stanowisko, że to będzie bardziej zdecydowane.

Izabella Sariusz-Skąpska: Ja się nie spodziewałam propagandowych fajerwerków. Myślę, że niektórzy się tego właśnie spodziewali. I Rosjanie wypuszczając tę kaczkę dziennikarską przed paroma dniami, odciągając naszą uwagę, właśnie przygotowywali opinię publiczną, że ach nie będzie tam fajerwerków, bo nie mogło być w dokumencie prawnym. Zresztą, wie pani, to jest 60 stron, a my znamy tak naprawdę trzy zdania.

Monika Olejnik: Ale jest ważne zdanie, zdanie mówiące o tym, że rodziny były poniżane przez Rosjan, przez śledczych.

Izabella Sariusz-Skąpska: To jest ważne z danie. Ważne, wie pani, jest to, że Trybunał Strasburski przyjął ten pozew, ważne jest to, że te rodziny zostały wysłuchane. Ja przypominam, że to jest garstka rodzin, która przeszła samotnie tę drogę, samotnie w tym sensie, że indywidualnie, bo skargi do Strasburga składa się indywidualnie. Organizacja, którą reprezentuję, jako organizacja nie jest w stroną w tym sporze, bo być nie mogła. Natomiast ludzie, którzy zdecydowali się przejść drogę w Polsce, w Rosji, doszli do Strasburga, wykazali się ogromną determinacją i z tego, co słyszę z mediów, chcą iść dalej.

Monika Olejnik: A dlaczego pani nie składała skargi.

Izabella Sariusz-Skąpska: Ja, jako wnuczka swojego dziadka i mój ojciec, jako syn swojego ojca nie składaliśmy tej skargi, aczkolwiek na początku tej drogi byliśmy. Mój ojciec był jedną z tych osób, które na terenie rodzin katyńskich w całym kraju zainicjował akcję do wojskowej prokuratury rosyjskiej takiej fali zapytań, gdzie są dokumenty, właśnie indywidualnych. Potem z tej grupy ponad 200, blisko 300 osób, zdecydowało się na ten krok, na przejście tej całej drogi osób kilkanaście. Mój ojciec wtedy już został prezesem Federacji Rodzin Katyńskich i jako pełniący funkcję nie mógł przejść tej drogi, bo to jak gdyby były dwa różne sposoby działania w sprawie Katynia.

Monika Olejnik: Izabella Sariusz-Skąpska jest gościem Radia ZET, czy sądzi pani, że można zmienić mentalność rosyjską, bo to co się dzieje, to jest nieprawdopodobne, przecież ta zbrodnia wydarzyła się ponad 70 lat temu, a Rosjanie wszystko ukrywają, umorzyli śledztwo w 2004 roku, czy sądzi pani, że to śledztwo zostanie wznowione po wczorajszym orzeczeniu Trybunału. Bo to, że została nazwana zbrodnia, zbrodnią wojenną, to jest właściwie ocenne, prawda.

Izabella Sariusz-Skąpska: To jest ocenne, to jest powiedzenie głośno, to jest takie uderzenie pięścią w stół, mimo że być może ten stół jest chroniony jakąś miękką tkaniną, jak to w sądzie, ale Rosja nie lubi słuchać tego z innych ust niż polskie. Bo to łatwo jest na terenie międzynarodowym powiedzieć, że to tylko Polacy mają jakiś taki antyrosyjski gen i bardzo często na zachodzie słyszymy coś takiego, no bo to są w zasadzie takie sąsiedzkie porachunki, może byście się wreszcie dogadali jakoś. Tu nie ma się co dogadywać, tutaj w grę wchodzi historia. Czy Rosjanie mogą się zmienić, oni się zmieniają. Tylko oni się nie zmieniają od góry, tylko od dołu i to jest jedyna szansa na zmianę. Jeśli w Katyniu przychodzą na polski cmentarz wojenny i widzą indywidualne tabliczki epitafijne to pytają, a dlaczego po naszej stronie takich nie ma, na co my mówimy, no to chyba jest wasz problem. I w 2010 roku, w muzeum, w tak zwanym Memoriale przy Katyniu pokazano pierwsze kilkaset nazwisk. Rosjanie tam przychodzą i płaczą, widząc ten nazwiska, bo znajdują swoich bliskich i oni wiedzą, że to jest droga, drogą jest to, co robi Memoriał. Oni już zgromadzili miliony takich nazwisk. I tu jest problem. My jesteśmy drobnica z punktu widzenia Rosji, jakieś 22 tysiące wobec milionów, o co wy się w ogóle czepiacie?

Monika Olejnik: No właśnie Władimir Putin nie był wstrząśnięty zbrodnią katyńską, Władimir Putin był wstrząśnięty tym, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku, ale jak do tej pory nie mamy skrzynek, jak do tej pory nie mamy wraku i znowu jesteśmy bezradni.

Izabella Sariusz-Skąpska: No tak, ale jak pani wie bardzo nie lubię w jednym zdaniu łączyć zbrodni katyńskiej i katastrofą smoleńską.

Monika Olejnik: Ja mówię o mentalności.

Izabella Sariusz-Skąpska: Tak, mentalność tak, ale mentalności no my nie jesteśmy znowu nauczycielami całego świata, my też łatwym narodem nie jesteśmy. Tydzień temu, w śniegu byłam i w Smoleńsku i w Katyniu i pani koledzy, dziennikarze mówili, jak tu wspaniale i spokojnie, dobrze, że nie jesteśmy tam, w kraju. No to nie jest też model na jakieś wzorcowe zachowanie w chwilach podniosłych. W Katyniu nikt nikomu nie śpiewał „Sto lat” po prostu.

Monika Olejnik: No właśnie, 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu śpiewano „Sto lat, odbyła się feta na cześć dyrektora Radia Maryja, Antoniego Macierewicza, który prowadzi zespół parlamentarny badający katastrofę smoleńską, śpiewano „Sto lat”, czy to jest, jaki to jest właściwie moment w historii Polski, po tych dwóch latach od tej strasznej katastrofy.

Izabella Sariusz-Skąpska: Żenujący i dlatego ja w takiej chwili jestem gdzie indziej. Po prostu w życiu bym nie uczestniczyła w takich pochodach. Ale wie pani co, 10 kwietnia to jest tajemnica mojej rodziny, to jest gdzieś tam w środku, to jest te 96 rodzin, które chcą to przeżywać. Ja myślę, że ważniejsze dla mnie jako prezesa Federacji Rodzin Katyńskich było to, że kwiecień to jest w ogóle wspomnienie tego, że 72 lata temu strzelano w katyńskim lesie, w lesie w Charkowie, w lesie Miednoje, w lesie w Bykowni, że my po prostu robimy wszystko żeby ta pamięć o tych pojedynczych ludziach przetrwała. Myśmy mieli dużą uroczystość 12 kwietnia w Muzeum Wojska Polskiego, gdzie pokazujemy sylwetki tych ludzi, jak wyglądali, jak grali w tenisa, jak brali dzieci na ręce. Potem jest konferencja prasowa i pierwsze co ja słyszę – co ja sądzę, co Rosjanie mówią o Katyniu. No na miły Bóg, ja nie mogę naprawdę dzisiaj się zastanawiać nad tym co rosyjskie media przez dwa dni mówią o Katyniu, jeśli ja od 2009 roku pracuję nad ekspozycją w Muzeum Katyńskim.

Monika Olejnik: Tak, ale z drugiej strony też nie można się wyłączyć, kiedy słyszy się to co mówi Jarosław Kaczyński, prezes Jarosław Kaczyński, że 10 kwietnia 2010 roku był zamach, pani się wtedy wyłącza, nie chce pani tego słuchać?

Izabella Sariusz-Skąpska: No, ja się generalnie wyłączam, jak mówią przedstawiciele partii politycznej, bo gdyby mówił przedstawiciel którejś z ofiar to tak, ale tutaj mówi szef partii politycznej.

Monika Olejnik: Ale jest też rodziną.

Izabella Sariusz-Skąpska: No to jak zacznie mówić jako rodzina, to niech przestanie być prezesem partii. Jednak albo, albo, tu nie bardzo się da połączyć te dyskursy dlatego, że to wtedy robi się jednak doraźne, to wtedy się robi w określonej atmosferze i po prostu no nie, to są dwie różne rzeczy. A poza tym, wie pani co, ja 7 kwietnia lądowałam na tym lotnisku, tym samym Tupolewem, w większości z tą samą załogą, z tymi samymi wspaniałymi dziewczynami, stewardesami, ja bym dzisiaj tam poleciał tym drugim Tupolewem, bo po prostu na moich oczach, w tamtym roku i na oczach 200 osób z rodzin katyńskich wylądował prezydent Miedwiediew, w tym roku byliśmy tam też, naprawdę to nie jest kwestia zamachu. Ja brzozę widziałam w czerwcu i co, a podobno brzozę posadzili teraz, jak ja słyszę te informacje, powstrzymuję się żeby wprost nie powiedzieć brednie, to muszę się zamknąć, muszę się wyłączyć, muszę wyłączyć wszystkie media i powiedzieć dość. Zwłaszcza, że ja już się spotykam od ludzi, na ulicy, w sklepie, do znajomych, którzy mówią – wyłączamy się. Proszę pamiętać, że jak ludzie się tak zaczną wyłączać to w końcu nie usłyszą ważnych przekazów.

Monika Olejnik: Tak, ale 32 proc. badanych uważa, że i Polacy i Rosjanie coś ukrywają w sprawie tej katastrofy, także to się przekłada na myślenie po tych dwóch latach, coraz więcej osób wierzy w zamach.

Izabella Sariusz-Skąpska: No tak, ale pani wie, że był taki polityk, który mówił, że jak się kłamstwo powtarza to stanie się prawdą i jakoś specjalnie nie przeszedł do historii jako bohater jakiegokolwiek narodu. Myślę, że ludzie się jednak otrząsną, jeszcze trochę i zaczniemy wszyscy, którzy jesteśmy związani z katastrofą smoleńską być postrzegani jako natręci, my was mamy dosyć, nie może tak być.

Monika Olejnik: Dziękuję bardzo Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich była gościem Radia ZET, dziękuję pani bardzo.

Izabella Sariusz-Skąpska: Dziękuję pani."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz